Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Grabiński - Demon ruchu.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jazdy ciekawe przygody, z których wychodził zwycięsko dzięki swej zadzierżystej i nieustępliwej postawie. Jakiś złośliwy świadek jednej z takich awantur, skądinąd dobry znajomy radził mu, by wszystkie swe sprawy honorowe załatwiał zawsze tylko w pociągu i to podczas pełnego ruchu.
— Mon chère — strzelaj się zawsze w kuluarach wagonowych; będziesz się bił jak lew. Jak Boga kocham!
Lecz sztuczne spotęgowanie sprawności życiowej odbijało się później fatalnie na zdrowiu: każdą niemal podróż odchorowywał; po chwilowej zwyżce sił psychofizycznych następowała tem gwałtowniejsza reakcya. Mimo to Godziemba lubiał nadzwyczaj jazdę pociągiem i niejednokrotnie wymyślał sobie fikcyjne cele podróży, byle tylko opiumizować się ruchem.
I wczoraj wieczorem wsiadując do pospiesznego w B., nie wiedział dokładnie, po co jedzie, nie zastanawiał się nawet nad tem, co będzie robił dziś w nocy w F., gdzie go miał za parę godzin pociąg wyrzucić. Mniejsza o to. Co go to mogło obchodzić? Oto siedzi wygodnie w ciepłem coupé, patrzy przez szybę na migający w przelocie kraj-