Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wrocki.
Jeśli chodzi o woń kwiatów, jest istotnie wspaniałą symfonją.
Norski (niecierpliwie).
Ależ nie. To coś całkiem innego, (węszy). Więc nie czujesz nic specjalnego?
Wrocki.
Ani trochę. Zdaje mi się, że jesteś trochę przeczulony. To złudzenie.
Norski (opadając w krzesło).
Być może. Szczególna! Zwykle w tej porze doznaję podobnych złudzień.
Wrocki.
Nerwy, wszystko nerwy. (patrzy nań uważnie) Jak ty się od tej pory zmieniłeś! Nie do poznania! (Po namyśle) No, tak — spory kawał czasu: 13 lat.
Norski.
Pod jakim względem? Czy tak się postarzałem?
Wrocki.
To — nie. Lecz twoja dawna energja zda się nadwątlona. Może zresztą jest to wynikiem chwilowego przygnębienia z po-