Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/132

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

O! Niech się w wieczność chwila ulotna przemieni!...
Mglista mi się na oczy z łez kładzie zasłona.

Światło świec w górze pełza, wzrasta lub zamiera.
Błogosławieństwo spływa na schylone głowy,
W przepastnych mrokach duszy rodzi się hymn nowy:
„Fiat voluntas Tua in coel’ et in terra...“

Cicho już. Rząd świetlany jasność swą utracą,
Jak konających kwiatów daremne nadzieje
Z obłoków kadzielnicy smutna żałość wieje
A moja niepojęta męka znów powraca.