Strona:Stefan Grabiński - Ciemne siły.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
IDĘ PRZEZ MROKÓW LABIRYNT.

Chaos i zamęt — skąd żadna ścieżyna
Nie wiedzie prosto do życia podwoi.
Świat się ponurym płaszczem nocy stroi
A groza sieć swą zdradziecko rozpina.

Gdziekolwiek spojrzę — widzę obłąkańczo
Żądzą ratunku załamane ręce,
Tłumione prośby, jak skargi dziecięce,
Kłębią się rojną, rozliczną szarańczą.

Idę przez mroków labirynt zawiły,
Złowróżbnych znaków zaklętą dziedzinę
Z pewnością dziwnie jasną, że tu zginę,
Bo z każdą chwilą słabną moje siły.

Gdy własnej śmierci stanę oko w oko
Odetchnę z ulgą. Ciemnym drogowskazem
Do bram nicości był mi ból. Z nim razem
Łaknę się ciszą upoić głęboką.