Strona:Stefan Garczyński - Wacława dzieje.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
50
WACŁAWA DZIEJE

Jeśli to grzechem, oto zbrodnia, grzech mój cały;
Ty mnie potępić możesz, inny nie ma prawa.
I ja cierpiałem w życiu, i mnie praca krwawa,
Zmęczyła w mej młodości, zgubiła niestety!
Straciłem wiarę wcześnie, książki mnie znęciły,
W książkach ostatnie ducha wytępiłem siły,
A świata rozkosz płocha — miłość i kobiety
Obaliły do szczętu — oto życia powieść
Krótka — lecz dostatecznie powinna ci dowieść
Czem byłem — czem być chciałem — czem jestem niestety!
Nieszczęśliwemu jedno zostało w podziale
Wyższych wielbić — o siebie z wzgardą nie dbać wcale!

Wichrzę się z dnia na drugi, bez zamiaru, celu,
Gdzie przyjdę, rzadko znajdę przyjaznych mi wielu,
Bo trudno na tym świecie o szczerych przyjaciół. —
Tu inaczej — tu zaraz do tajemnych związków
Wprowadzony zostałem — z których — później z czasem —
Przyznaję, gdybym myśli, serca ich był zaciął
Cóż by nie przedsięwzięli? — lecz z suchych gałązek
Drzewo się nie urodzi — nie rozrośnie lasem.
Tak więc, to com powiedział — jest — było koniecznem,
Jak czas który ma nadejść kołowrotem wiecznym!
Przyjdzie — przyjdzie zapewne — i ja zdanie zmienię;
Ale to całe zginąć musi pokolenie
Z tego już nic nie wzrośnie!

WACŁAW.

W przyszłych losów urnę
Chwytasz ręką zbyt śmiało.

NIEZNAJOMY.

Bo przejrzenia górne,
Zwiastowanie poprzedza.

WACŁAW.

Bóg świat stworzył wolą!

NIEZNAJOMY.

Ale i prawa z światem — podług tego prawa
Słońce choć co dzień ginie, codziennie powstawa;
Planety i gwiazd tysiąc koło słońca kolą.
Człowiek pewnym sposobem z dzieciństwa wyrasta,
Narody jednym trybem powstają i giną
I Polska, kolebana od rodziny Piasta
W młodości ciało swoje, Elbą, Dnieprem, Dźwiną,
Jak potrójnym łańcuchem opasała silnie.