Strona:Stefan Buszczyński - Kraszewski więzień i Niemcy.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żyć.“ (Por. Program Polski. Myśli o zadaniu narodowem zebrane i spisane przez J. I. Kraszewskiego. Poznań).
Znaleźli się pośród nas ludzie, co uwierzyli, że płaszczeniem się można okupić spokój. Znaleźli się lekkomyślni, którzy mniemają, że oszukać można wroga, chcącego nas wytępić, choćbyśmy mu po naszych ciałach do panowania nad światem drogę uściełali. Idą czołgać się przed tyranami przy lada sposobności. Idą nad Newę wylewać łzy na grobie tego, co rzeki łez wycisnął; idą do Moskwy tarzać się w prochu, przesiąkłym krwią polskich męczenników; idą do przedpokoju władzców, którzy na końcu pióra trzymają losy całego narodu, aby nim bawić się, jak dziecię piłką i w chwilach wesołości podrzucać ją łaskawie do góry, a w przystępie złego humoru kopnąć nogą i w kąt potrącić.
A kto tam ciągnie owych mniemanych przedstawicieli Polski? Czy ich zaganiają przemocą, jak przeznaczone na targ sztuki bydła? czy mają postronki na szyjach, na dowód, że nie idą dobrowolnie? Może myślą, że się poświęcają dla dobra narodu? Niech będą pewni, że służebnictwem, płaszczeniem się, żaden jeszcze naród nie doszedł do pożądango celu. Władzcy lubią posłuszeństwo, ale największy tyran, jeśli ma iskrę szlachetności w sobie, brzydzi się pochlebstwem a pokorą pogardza. Nawet kat szanuje dumę.
Niech ludzkość idzie, jaką chce drogą; nasze położenie, nasze posłannictwo inne. Duch Polski starej, Polski Bolesławów, Kaźmierzów, Zygmuntów patrzy na nas. I z Wawelu ukazuje nam kopiec Kościuszki.
A z Kahlenbergu woła Sobieski: Dwieście lat temu zostawiłem wam Polskę potężną, wielką. Cóżeście z niej zrobili!