Strona:Stefan Barszczewski - Polacy w Ameryce.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wielkie, ale ziemia bogata, zbyt produktów stosunkowo łatwy i korzystny, po kilku więc latach już nie tyle reklamy towarzystw okrętowych i sprzedaży gruntów, ile listy krewnych i przyjaciół, zachęcające do przyjazdu, zaczęły ściągać nowe, coraz liczniejsze zastępy włościan śląskich na brzegi zatoki Meksykańskiej.
Nie była to atoli jeszcze emigracja masowa, zorganizowana i organizująca się na nowem siedlisku. Miała ona raczej charakter spokojnego, przygodnego przesiedlenia się kilkudziesięciu rodzin, które zapewniwszy sobie byt niezły w nowym kraju, ściągały do siebie krewnych i przyjaciół, rosnąc w liczbę wolno i osiedlając się tylko na roli.
Dzisiejsze nieliczne kolonie polskie w Australji południowej i Nowej Zelandji najbardziej zbliżone są pod tym względem właśnie do ówczesnych kolonji i polskich w południowych okrainach Teksasu.
Powoli i inne stany oraz terytorja Unji, przekonawszy się o skuteczności reklamy za pośrednictwem angielskich