Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dam na nich, jak na żołnierzy, którzy, widząc dokoła poległych towarzyszy, idą pomimo to wciąż naprzód i naprzód. Spełniają swój obowiązek, a za śmierć ich przedwczesną odpowiedzialnem jest chyba społeczeństwo.




Dnia...

Najdłuższą w Warszawie jest ulica Marszałkowska. Gmachy przy niej wspaniałe. Na jednym z nich ustawiono, nie wiem dlaczego, kamienny posąg kobiety, dającej nurka. Ilekroć tamtędy przechodzę, jestem pod wrażeniem, że ów posąg właśnie w tej chwili zamiar swój wykona i na głowę mi spadnie.




Dnia...

Widzę, że mój przyjaciel nie jest wcale tak zamożny, jak sądziłem poprzednio. Był dzisiaj u mnie.
— Jestem goły, jak święty turecki,