Strona:Stefan Barszczewski - Obrazki amerykańskie.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

stwo wierzyć w ową baśń o starowinie, tłukącym się w noc przedświąteczną po przestworzach niebios. Bardzo to rozsądnie, bardzo trzeźwo, nieprawdaż?
Cały dzień dzieciarnia zajęta jest zabawkami swemi. Z mieszkania do mieszkania, z domu do domu biegnie, by się pochwalić darami i zobaczyć, co sąsiedzi dostali. Czeka przytem niecierpliwie wieczora, bo wieczorem bankiet: Christmas dinner z nieodzownym indykiem z borówkami i pudyngiem. Po wieczerzy zabawa, tańce. Chłopcy wysilają się na fortele, by nadobne tancerki pociągnąć pod gałązkę jemioły.
W amerykańskich kościołach katolickich odbywa się w noc Bożego Narodzenia, jak i u nas, nabożeństwo nocne, ale bez owych pieśni serdecznych, co nam tak głęboko w duszy tkwią od dzieciństwa. I owej uroczej wieczerzy wigilijnej, amerykanie nie znają. Polacy jednak amerykańscy zwyczaj prastary, z ojczyzny wyniesiony, zachowali święcie.
Gdy więc z pierwszą gwiazdką na niebie, w dzień wigilijny do wieczerzy siądziemy i najbliżsi sercu naszemu opła-