Przejdź do zawartości

Strona:Stefan Barszczewski - Czandu.djvu/235

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bellum — udoskonalała niezmordowanie swe środki obronne. Że zaś nigdzie nie rozwinął się tak, jak tam, duch wynalazczości i szybkiego wyzyskiwania zdobyczy technicznych, doszła więc Ameryka pod względem urządzeń wojskowych do wyników niesłychanych.
Coprawda, przebąkiwano cośniecoś na lądzie europejskim o tych cudach amerykańskich, nikomu jednak nie powiodło się uchylić rąbka ich tajemnicy. Amerykanie bowiem, którzy złożyli dowody genjalności na tylu polach wiedzy ludzkiej, teraz, gdy zaszła tego potrzeba, umieli też genjalnie strzec swoich wynalazków przed okiem niepożądanem.
Oto nawet te dwie amerykańskie eskadry obserwacyjne, które stanęły od chwili najazdu Azjatów na Europę po raz pierwszy na wodach europejskich: jedna na morzu Północnem, a druga — na Śródziemnem, były zagadką dla Europejczyków.
Złożone z dziwacznych, ogromnych okrętów, przypominających kształtem olbrzymie wieloryby, które w miarę potrzeby mogły operować, co zresztą rozpowszechniło się już także w innych krajach, na powierzchni lub w głębi morza, nie dawały nikomu dostępu do siebie, choć intrygowały wszystkich tak swym dziwnym wyglądem, jak również niewidocznem uzbrojeniem.
Załogi tych okrętów, drobne w porównaniu do załóg dawnych kolosów morskich, ale zato złożo-