Strona:Stefan Żeromski - Wisła.djvu/56

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

kim pędem, zasypując je piaskiem i zanosząc mułem.
Mnóstwo siedzib ludzkich staje pod wodą.
Ucieka wieśniak na dach domostwa, — belki stodół i zabudowań, sterty zboża i stogi siana płyną wśród kry, tańczącej na fali.
Spustoszenie i niedola zalega wielkie przestwory.
Hula i bawi się Wisła, jak przed tysiącami lat, jak wówczas, gdy pierwszy przychodzień z suchych zachodu stron ujrzał ją, lasy dzielącą...
Dopiero na równinie poznańkiej ustaje Wisły szaleństwo.
Od trzynastego wieku ujmowana w tamy, płynie uspokojona wpoprzek tej