Strona:Stefan Żeromski - Wisła.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

docianych korzeni w jej głębinę i pełnemi łaski zwojami oplatają tajemnicę straszliwą. Kwiaty wiosenne, nie znające nigdy o niczem pamięci, po to tylko potrzebne, żeby wiekuiste, na nic nikomu piękno kształtować, — pić poczynają soki zdrowe i wydychać woń czarodziejską z tajemnicy straszliwej. Jak przez kwiat wiosny, który litości nie zna, żalu nie czuje, — płynąć poczyna zdrowie duszy poprzez siły cielesne pokolenia nowego. Potępione przez nie zostanie, zapomniane, wzgardzone, nastąpnięte stopą nieszczędną truchło, zapadłe w ziemię, gnój podglebny, próchnica, wołająca o lemiesz i kilof.
Przypływ i odpływ oceanu nie jest tak nieprzezwyciężony, toń jego nie jest tak niezgruntowana, jak wielką była ot-