Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 2.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
83

powiedzieć, jest tajemnicą publiczną, więc tu nic tak dalece ciekawego nie mam do wyjaśnienia. Zapewne państwo już wiecie, że wczoraj w nocy wojsko ................. wielu poaresztowało...[1]
Zapanowało milczenie.
— Nic o tem nie wiedzieliśmy... — rzekł pan Oścień z wyrazem szczerego przestrachu na zbielałej twarzy. Panna Małgorzata siedziała nieruchomo ze spuszczoną głową i przymkniętemi oczami, głębiej zanurzona, jakby zapadnięta w fotel. Ksiądz słuchał uważnie. Krzesło pod nim trzeszczało, a wielkie stopy w połatanych butach posuwały się w tył nieznacznemi ruchami. Piotr oparty plecami o odrzwia przypatrywał się hrabiemu Nastawie. Nabierał do niego stopniowo głębokiej, tajnej, niewytłomaczonej odrazy.
Im bardziej uwydatniał się przed nim spokojny i doskonały rozum tego człowieka, jego słuszność we wszystkiem i logika na każdym kroku, tem bardziej wzmagała się instynktowa awersya.

Wydawało się Piotrowi, że on tego hrabiego Nastawę już chyba widział, że go — do kaduka! — zna z jakiejś racyi. Wspominał nadaremnie całe swe życie... Przyszło mu na myśl, że ten człowiek jest tak mądry, tak doskonale wytrawny w swych myślach i zamierzeniach, obliczonych na osiągnięcie nieomylnego skutku, tak ostrożny i zbliżający się do celu niepostrzeżenie, jak samo nieszczęście, jak te cierpienia, które zadaje tęsknota za zmarłą Tatjaną.

  1. Przypis własny Wikiźródeł W innym wydaniu tekst nieocenzurowany: wojsko zraniło strzałami dwu ludzi ciężko, a wielu pobiło i poaresztowało.