Strona:Stefan Żeromski - Uroda życia tom 1.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
14

kosz szczególnie przejmującą. Osiągnął swój cel. Wiedział teraz, że naciągnął łuk do ostatniej linii. Należało teraz wypuścić strzałę. Był pewny, że jeśli w tejże chwili, natychmiast nie wypuści swego pocisku, łuk pęknie. Zebrał myśli, skupił je i złożył wszystkie na cięciwie, jakoby pierzastą strzałę.
— Proszę się streszczać... — rzekł nagle sztab-oficer głosem suchym, chrapliwym z rozpaczy, usiłując ratować sytuacyę, siebie i tego szalonego wychowańca.
Rozłucki z głębokiem uszanowaniem i posłuszeństwem zwrócił głowę w stronę „ukochanego zwierzchnika“. Począł mówić natychmiast z entuzyazmem i brawurą, jakby wylewając ogrom wdzięczności i uniesienia, — o wielkich pochodach i pracach Aleksandra Suworowa. Miał w sobie teraz łatwe uczucie, jakby z rozwianym włosem, wielkiemi kroki schodził z wysokiej góry. Umiał na pamięć, jak pacierz, wszystkie tytuły księcia Italijskiego, hrabiego Rzymskiego, generalissimusa wojsk rosyjskich, wielkiego Aleksandra Wasiljewicza. Wyliczył z pamięci wszystkie jego ordery, szarfy, wstęgi, brylantowe kity, złote szpady obsypane brylantami i wymieniał w lot, co za jaką sprawę przypadło. Zaczął opiewać epos suworowskie od tegoż roku 1762, roku przewrotu, kiedy późniejszy feldmarszałek i generalissimus był dowódzcą suzdalskiego pułku. Nad początkową jego działalnością nie rozwodził się zbytnio. Szczegółowiej przedstawił wypadki, które nastąpiły w jakie sześć lat po wojnie siedmioletniej, gdy Suworow, jako brygadyer, wy-