Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

KOŁOMAŃSKI
— Jako im krew zza pazurów ciecze, tako i nam powinna!

ZALESIAK
— Nie może tego być, żeby nasza krew w świętą ziemię nie wsiąkała, kiedy naszych ojców, braci, matek i sióstr krew w świętą ziemię ciecze.

TRZMIEL
— Takie jest u naju na chłopy prawo i taki zwyczaj, najgorszy ze wszystkich katów.

ZAWILEC
— Nie będzie jak świat światem chłopski syn wiedział, za jaką winę ojciec w mogile leży.

OGNIEWSKI
— Tyli świat ode wsi, od chałup ciągniemy, żeby kędyś zanieść, dokąd przyjdziewa, — sławę, ale nie naszą, zdobycz, ale nie naszą, — któż to wie, czyją.

KOŁOMAŃSKI
— Powiadały kamraty, że Katarzyna caryca dukatami złotemi płaciła panom głowa w głowę. Powiadały, — strach gębą powtórzyć, — (zatyka sobie dłonią usta) — ...że samemu jasnemu królowi...

OGNlEWSKI
— Powiadały kamraty, że się w głos śmiała Katarzyna