Strona:Stefan Żeromski - Sułkowski.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wagi. Ambicye Bonapartego? — To jest sprawa małej wagi. Sprawą wielkiej wagi są nieśmiertelne idee rzeczypospolitej, wielki fundament rewolucyi. Słowa Dantona: — „ażeby pokonać zewnętrznego nieprzyjaciela, trzeba odwagi, jeszcze odwagi, zawsze odwagi! — i — „po zdobyciu chleba trzeba ludowi oświaty...“ — oto są słowa wieczne, mężne, tworzące. Należało wykonywać ten wielki przepis wszystkiemi siłami. Czyliż geniusz Bonapartego nie służył do wsparcia i utrzymania rzeczypospolitej? Czy widziano coś wznioślejszego w ciągu stuleci, jak jego pochód z Nicei do Tarvis? Należy go popierać wszelkiemi siłami, gdyż niema znaków fałszu w jego wielkiej epopei.

VENTURE
— A jeśli staniecie się legiami, idącemi bez wiedzy, ślepo za Cezarem? Wielka sława wojenna zaślepia oczy, jak słońce.

SUŁKOWSKI
— Znajdą się oczy, które zdołają spojrzećw słońce. Znajdzie się wówczas w czyjemś sercu męstwo najwyższe. Znajdzie się w republikańskich obozach Brutus.

VENTURE
— A potem znowu wojna domowa. Znowu krew... Ja jestem stary człowiek. Czterdzieści lat przeżyłem wśród ludów wschodu, w marzeniach o dalekiej ojczyźnie. Kiedy przybyłem — ta krew, płynąca z przebitego boku Francyi... Wieczna wojna domowa!