Strona:Stary Kościół Miechowski.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Tam trzy żony czekają na me stare kości” , —

475 
Westchnął Boncyk, — „trzy córki dziecinnej młodości

Tam śpią po ciężkiej męce, tam ojciec kochany
I matka, a grób ich ma znów być rozkopany? —
O niech stoi kościółek, pamiątka przeszłości,
Bo tam gruntu nie znajdą wsze mistrzów biegłości;

480 
O niech stoi, a nowy możemy wystawić

Śród nowego cmentarza! Nowy może sławić
Hojność naszego Państwa w najpóźniejsze wieki,
Stary zaś będzie świadkiem pobożnej opieki
Jejmości, co pokoju broni grobowego,

485 
By był pokój doczesny zadatkiem wiecznego!”

„Wyście smutni, kochani!” — rzekł Bienek — „pojmuję
Doskonale wasz smutek, wszak i ja to czuję,
Co was rani głęboko! I ja tam mam żonę,
Matkę wszystkich mych dziatek, i ja w żalu tonę,

490 
Gdy pomyślę, że niema i w grobie pokoju

Dla tych, co chcieli spocząć po doczesnym boju!
Lecz rozważcież: komuż to mają ustępować
Nasi zmarli? Tam Bogu myślimy zbudować
Godne Jego mieszkanie! Bogu zmarłych kości

495 
Ustąpią, bo on im da mieszkanie w wieczności.

Wy płaczecie o groby?! Ja jeszcze mam wielki
Inny powód do smutku: Zaiste z was wszelki
Zna wszystkie me stósunki do kościoła tego.
Już czterdzieści lat pełnię służbę kościelnego!

500 
Moje ręce służyły ołtarzom, kaplicy,

I organom i dzwonom i świętej chrzcielnicy!
Dzwoniłem, grał i śpiewał przy ślubach, pogrzebach;
O opłatkach, o świecach, o wszystkich potrzebach
Pamiętała ta głowa. Niema najmniejszego

505 
Kącika w tym kościółku czcigodnym, którego

Jabym nie znał na pamięć! O, te święte mury
Często mi rozpędzały smutku mego chmury.