Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

narzy, ale i dla krzewienia bractwa wstrzemięźliwości, o którem O. Czeżowski wydał niemieckie, obszerne dzieło i streścił je w polskim języku. Księża śląscy, którzy pomagali gorliwie misyonarzom w słuchaniu spowiedzi, pokochali ich szczerze, rozrywali między siebie z pracą kapłańską. Proboszcz w Nissie Franciszek Neumann, ofiarował im 21 listopada 1851 r. dom misyjny w pobliżu fary, którego superiorem był O. Antoniewicz. W Piekarach mieszkało 3 misyonarzy, trzej inni zimowali w Bogucicach, Mysłowicach i Górach Tarnowskich. Prowincyał przysłał im jeszcze 4, którzy z Francyi i Belgii powrócili; razem było ich 16. W lutym 1852, rozpoczęli drugi cykl wielkich misyi w Nissie, Oławie, Opolu, Wrocławiu, gdzie równocześnie, ale w innych kościołach, misyonarze z prowincyi austryackiej, mówili kazania dla Niemców, na które i protestanci uczęszczali.
Olbrzymi ruch katolicki, wywołany misyami na Śląsku, a także nad Renem, gdzie apostołowali Redemptorzyści, przeraził wyższą radę kościelną (Oberkirchenrath) w Berlinie, iż wezwała pastorów, aby urządzając podobne kazania, »dali nieustraszenie i radośnie świadectwo augsburskiemu wyznaniu«. Jeneralny zaś superintendent Hahn, w liście okólnym ostrzegł pastorów przed Jezuitami, włóczęgami po kraju i nawoływał »do świętej walki z nimi i świętą bronią«.
Tymczasem w marcu t. r. biskup chełmiński Sedlag, wezwał w liście do prowincyała, Jezuitów misyonarzy do swej dyecezyi. Szlachta też poznańska, Morawscy, Chłapowscy, Platerowie, Mycielscy i t. d., za zezwoleniem arcybiskupa poznańskiego Przyłuskiego, zapraszała misyonarzy do Księstwa poznańskiego. Trzeba więc było rozdzielić misyonarskie siły na Śląsku. Pozostali tam: OO. Peterek, Proniewski, Wawrzeczka, Krynicki, Wojtechowski i Harder, i austryaccy misyonarze: Schmude, Maksymilian Klinkowstroem i Weiss. Za długoby wyliczać, tem mniej opisywać, niekończący się szereg misyi śląskich w następnych latach; najświetniejsza ich doba przypada na rok 1855. Niebawem polscy misyonarze odwołani zostali do Galicyi, gdzie młody cesarz Franciszek Józef I przywrócił zakon, i dojeżdżając tylko, dawali polskie misye, podczas gdy O. Harder, a później OO. Kleinitzke i Merkel, przeorali misyami niemieckiemi Śląsk cały, i dali początek domowi misyjnemu w Rudzie.
Do Księstwa poznańskiego na pierwszą misyę w Krobi, staraniem proboszcza Masłowskiego, przybyli 30 kwietnia 1852 roku z woli jenerała Roothaana, bo prowincyał obawiał się ogołacać Śląsk z misyonarzy, OO. Antoniewicz superior, Szczepan Zaleski, Czeżowski, Praszałowicz, Baczyński, Aleksander Markiewicz. Pomimo dokuczliwości oberprezydenta Puttkamera, wroga Polaków, przybyło na pomoc misyonarzom w konfesyonale, 20 kilku księży z sufraganem poznańskim Dąbrowskim. Stawiła się nader licznie szlachta, która zmieszana z ludem polskim, pod jedną z nim stojąc chorągwią, wspólnie do świętych przystępując sakramentów, ściślej z nim spajała się duchowo, a doznawszy na sobie błogich skutków misyi, ułatwiała mu je, uwalniając robotników i służbę na czas misyi od pracy, co też czynili nawet protestanccy dziedzice. Za krobską, poszły misye w Krzywiniu i Kościanie, pomimo szykan landrata, i w Niechanowie. Zapowiedziano dalsze w Baszkowie, Śremie, Pleszewie, Grodzisku, Poznaniu, Gnie-