Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce w skróceniu 5 tomów w jednym.djvu/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
§. 134. Biskup Siestrzencewicz i Jezuici. — Otwarcie nowicyatu. — Siestrzencewicz arcybiskupem Wszechrosyi. 1773—1782.

Dumna imperatorowa, tak jak zaprowadzeniem placeti regii, ograniczyła władzę papieża nad 2 milionami katolików rit. lat. w swem państwie, tak władzę trzech zagranicznych, bo mieszkających w Polsce, nad nimi biskupów, wileńskiego, smoleńskiego i inflanckiego, postanowiła przenieść na jednego biskupa białoruskiego, któryby bezpośrednio zależał od papieża, a był powolnem narzędziem w jej ręku. I nie pytając się Rzymu, powołała 22 listopada 1773 r. na polecenie biskupa wileńskiego Massalskiego, sufragana jego biskupa in partibus maleńskiego, Stanisława Siestrzencewicza, i zamianowała ukazem 12 maja 1774 r. biskupem białoruskim. Wobec tego aktu samowoli cesarskiej, Rzym był bezsilny, więc za radą nuncyusza, trzej biskupi polscy przelali całą swą władzę na swych oficyałów w Rosyi cum potestate subdelegandi, ci zaś przenieśli ją na intruza białoruskiego.
Rzym uważał go nadal tylko jako biskupa maleńskiego (malensis), używał go jednak przez nuncyusza za narzędzie przeciw Jezuitom białoruskim, podczas gdy imperatorowa za Jezuitami i dla nich działać mu rozkazała. Stąd jego dwulicowość wobec Jezuitów; nie cierpiał ich szczerze, szkodził gdzie mógł, skarżył do nuncyusza, pragnął usunąć z Rosyi, i w części dokazał tego 1820 r., a bywał u nich częstym gościem, przyjmował owacye, jakie mu urządzali, pontyfikował sumy, otworzył im nowicyat, święcił księży, słowem zrobił wszystko, co było potrzebne dla ocalenia zakonu w Białejrusi. A nie przychodziło mu to trudno, bo lichej wartości był to człowiek. Z protestanta, żołnierza, guwernera, zrobił się katolikiem i księdzem dla karyery, a w podobnym do siebie, lichym biskupie Massalskim, znalazł protektora. Katarzynie przypadł do gustu, podobała się jej dzielność jego umysłu, gotowa jednak zawsze do przyjmowania rozkazów i kompromisów, jego światowa ogłada, wykształcenie, a nadewszystko znajomość wielu języków.
Żywotną kwestyą dla białoruskich Jezuitów było otwarcie nowicyatu, inaczej groziło im wymarcie. Pozwolenie imperatorowej uzyskali przez Czerniszewa, który zwiedzając 1776 r. gubernie białoruskie, był na rozdaniu nagród w szkołach połockich, ale z nuncyuszem Archettim wlokła się sprawa 3 lata. Tymczasem Siestrzencewicz, po niejakim oporze, wyświęcił kleryków jezuickich, nie tytułem ubóstwa zakonnego, ale cesarskiego utrzymania, a na jubileusz 1776 r. udzielił obszernych pozwoleń. Wobec nalegań nuncyusza, aby Jezuitów do przyjęcia klemensowego brewe zmusił, odpowiedział 17 lutego 1777 r. »Najjaśniejsza monarchini chce, aby byli ocaleni, namiestnik cesarzowej hr. Czerniszew broni ich, cóż ja na to?« W porozumieniu jednak z burbońskimi posłami w Petersburgu i Rzymie, wynalazł sposób zniesienia Jezuitów. Oto pod pozorem reformy białoruskich zakonów wogóle, rozluźnionych wrzekomo w karności, uzyskał przy pomocy tychże posłów u Propagandy rzymskiej i Piusa VI dekret 15 sierpnia 1778 r., mianujący go wizytatorem apostolskim wszystkich zakonów na Białejrusi na lat trzy. Chciał on 9 różnych zakonów zlać w jeden za-