Zawierucha rokoszowa nie zachwiała drzewem zakonu w Polsce. Rozrastało się ono i głębiej zapuszczało korzenie nawet podczas jej huczenia. Zygmunt III był jego szczerym przyjacielem, a krzyki rokoszan tylko go ustaliły w wierności. Sam wprawdzie dźwignął z fundamentów 1595 r. jedno tylko wspaniałe „królewsko-książęce kolegium“ św. Piotra, przeznaczone zrazu na dom profesów, potem 1616 r. na kolegium ze szkołami obrócone i bodajby ta przemiana nie była się stała nigdy — ale innym kolegiom dopomagał królewską swą opieką a często i jałmużna mi hojnie.
Znając tę łaskawość króla, biskupi, panowie, obywatele miast spieszyli z dokończeniem napoczętych i z nowemi fundacyami. Domy we Lwowie, Lublinie, Kaliszu rozrastają się w poważne kolegia i gmachy. Gorliwi biskupi chełmińscy, Kostka i Tylicki i kujawski Rozdrażewski, wprowadzają nareszcie w zlutrzałe pruskie miasta Toruń i Gdańsk osady jezuickie 1593 i 1594, przez szereg lat staczają w obronie tych katolickich placówek zacięty bój z zuchwałymi magistratami,
Strona:Stanisław Załęski - Jezuici w Polsce T. 1 Cz. 2.djvu/225
Wygląd
Ta strona została przepisana.
rozdział xiii.
Rzut oka na stosunki i sprawy Jezuitów w Polsce. 1564—1608.
§. 75. Nowe fundacye. — Stosunki z duchowieństwem — Kult Św. Stanisława Kostki.