odbyli synod jeneralny w Piotrkowie, a w wzajemnych ustępstwach poszli tak daleko, że uchwałą 7-ą tegoż synodu pozwolono zborom jednego wyznania, pomimo różnic dogmatycznych, brać ministrów wyznania innego, byle nie aryanina[1]. Równocześnie niemal (28 czerwca 1578) odbyli zjazd w Wilnie litewscy secesyoniści zgody sandomierskiej, Lutrzy z Kalwinami, na którym ci ostatni przeszli zupełnie do Lutrów. Wnet i w Wielkopolsce utworzyła się partya anti-sandomierska, na której czele stanęli pastor luterski w Poznaniu, Paweł Gerike i predykant niedawno Braci czeskich, a teraz luterski Jan Enoch, którzy, piorunując z ambon na sandomierską zgodę, dowodzili, że lepiej przejść do papistów i Jezuitów, jak znosić tyranią wrzekomej tej zgody. Na zażegnanie tej schizmy zwołano nowy synod Lutrów i Braci czeskich na 20 lut 1582 do Poznania. Synod zgromił obu wichrzycieli, pozostawił jednak przy urzędach i zatwierdził, nie wiem już po raz który, zgodę sandomirską. Kłótnie trwały snać dalej i zawzięciej, bo już 18 czerw. 1583 r. zbiera się synod do Wodzisławia, „aby zgodę sandomierską koniecznie zatwierdzić i aby ta z nienaruszoną wiernością w całości była utrzymaną[2]. W tym celu, z powodu sporu o kalwiński katechizm (corpus doctrinae) Pawła Gilowskiego, synod zaprowadził cenzurę superintendentów trzech zjednoczonych w Sandomierzu wyznań, na książki i druki treści religijnej.
I ten środek, potępiany tyle u Katolików, nie licujący wcale z liberum examen protestantów, zawiódł najzupełniej. Gerike i Enoch wichrzyli dalej i targali zgodę sandomierską. Zapowiedziany na 29 wrzesień 1586 r: synod do Poznania, który miał znów pozszywać zgodę sandomierską, nie przyszedł do skutku. Rozrywali ją do ostatka secesyoniści litewscy Lutrzy i Kalwini. Ci za namową hetmana p. l. Krzysztofa Radziwiłła, uprosiwszy sobie od księcia pruskiego kilku teologów królewieckich, zjechali się 14 czerwca 1585 na colloquiam charitativum „rozmowę miłościwą“ do Wilna. Kalwini starali się przeciągnąć do siebie Lutrów, wieczny toczyli spór o Sakrament Ołtarza, Wolan rej wodził. Zamiast zgody rozjechali się „z rozjątrzeniem stron ku sobie“[3].