Rząd zakonu jest energiczny, ale ojcowski, względny i wyrozumiały; ze strony podwładnych posłuch i karność, nie niewolnicza ani służebna, ale synowska, na szacunku, zaufaniu i miłości dla przełożonych oparta.
Najczęściej przełożeni nie rozkazują, ale objawiwszy swą wolę lub życzenie, zapytują, ażali podwładny może je wykonać. W razie tylko znaczniejszych uchybień przeciw regułom zakonnym lub rozporządzeniom starszych, występują tanquam potestatem habentes, jako władza karcąca i rozkazująca, ale i wtenczas w formie uprzejmej, ojcowskiej a nie urzędniczej. Zamianowany przez jenerała prowincyał, rektor lub superior rządzi tak długo, dopóki go jenerał z urzędowania nie uwolni. Wyrobiło się jednak zwyczajowe prawo trzechlecia (triennii) rządów prowincyalskich i rektorskich. Przy końcu trzeciego roku przypomina prowincyał listem do jenerała, że trzechlecie jego się kończy; ten zaś albo naznacza mu następcę, albo zostawia przy zarządzie nadal, do nieograniczonego czasu.
Uwolniony z urzędu wraca do szeregu zakonnego, żadnych nie ma tytułów ani przywilejów, chyba, że go jenerał na przełożeństwo do innego domu lub prowincyi przeznaczy.
Pojedyńczemi osobami w prowincyi rozporządza prowincyał, nazywa się to dispositio provincialis i ogłaszana bywa zazwyczaj w połowie lipca dla każdego domu w sali jadalnej. W zakonie całym rozporządza osobami jenerał, ale czyni to rzadko i za pośrednictwem prowincyała.
Zakon dzieli się na asystencye, te na prowincye, te zaś na domy, które nie nazywały się nigdy „klasztorem, konwentem“ ale albo domem profesów, utrzymujących się jedynie z jałmużn, albo kolegium dostatecznie uposażonem ze szkołami dla zakonnej i świeckiej młodzieży, albo rezydencyą dla księży zajętych pracą kapłańską a żyjących z jałmużny, albo wreszcie domem misyjnym dla dwóch i więcej kapłanów, dawaniem missyi ludowych po wsiach i miastach zatrudnionych.
11. Dawniej, w XVI. i XVII. wieku dla trudności komunikacyi, braku poczt, wysyłanie jeneralnego wizytatora do różnych prowincyi, powtarzało się co lat kilka i kilkanaście, potem co lat kilkadziesiąt. W nowszych czasach wydarza się to rzadko.