Strona:Stanisław Witkiewicz-Juliusz Kossak (1906).djvu/021

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

gruntu i dziwnem szczęściem trafiał na świat, na ludzi, stosunki, obyczaje, na formy życia i zjawiska przyrody, które w sposób cudowny łączyły się z jego duszą i naturą jego talentu.
Rzadko można widzieć twórczość artysty tak jednolitą, tak bezpośrednio wynikającą z jego duszy, będącej w najbezpośredniejszem zetknięciu z tem, co stanowiło materyał twórczy talentu, co stanowiło zgłoski, i słowa, któremi ta dusza miała się wypowiedzieć.
Łączność między wypadkami życia artysty, a jego całkowitem dziełem nie zawsze jest wyraźną. Nieraz nie można znaleźć żadnej prawie analogii między tem, jak się artysta wypowiada w swojej sztuce, a tem, jak się ten sam człowiek innym ludziom przedstawia. Często artysta prowadzi jakby dwa żywoty: ten zwykły, codzienny, który zdaje się być tylko spełnianiem funkcyi, warunkujących życie i ten drugi, w którym przebywa i tworzy jego dusza. I tak z jednej strony można nieraz widzieć człowieka, który »jedząc ze łzami chleb powszedni«, szarpiąc się i dręcząc, walcząc przeciw nędzy i ludziom, wystawia pogodne obrazy, tak również na odwrót, człowiek prowadzący życie zwykłe, zgodne na pozór z przeciętnemi wymaganiami ludzi średnich, jako artysta objawia się w sposób dziwaczny, przedstawia czyny bohaterskie, lub męki duszy i szarpania się myśli, które zdają się być obce jego dniom powszednim… Wogóle, życie jest daleko dziwniejsze, bardziej niezrozumiałe, niekonsekwentne, sprzeczne, okropne lub cudne, niż to jest w stanie przedstawić sztuka, lub niż może objąć ludzki umysł, skłonny zawsze do szukania zbytecznej logiki wypadków i budowania szematycznych teoryi.