Strona:Stanisław Witkiewicz-Juliusz Kossak (1906).djvu/011

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ta warstwa znalazła w tych książkach również wyraz swojej duszy — lud czyta je i czuje w nich swego serca…
Jeden ze strumieni myśli narodowej, wyparty z łożyska przez zbieg wydarzeń, wracał doń, osadzając muł użyźniający, zebrany po obcych brzegach i grając szumem fal dobrze znanym…
Znaczenie tej chwili było jednak donioślejsze. Naród, jak człowiek pojedyńczy, żeby żyć i działać musi mieć nienaruszoną elementarną energię życia. Tę energię niezależną od wszelkich wpływów zewnętrznych, od szczęścia czy nieszczęścia, nędzy czy bogactwa, ciemnoty czy rozumu, tę energię, przez którą się chce żyć bądź co bądź, przez którą wierzy się w siebie naprzekór złemu losowi, klęskom, poniżeniu, niewoli. Trzeba mieć tę odwagę, która pod kartaczami mówi: »Raz kozie śmierć!« odwagę ryzykownego czynu, niewątpiejącej przedsiębiorczości, wiary w swoją moc i wartość, trzeba czuć, przebiegającą po drogach nerwowych pasyę życia, trzeba czuć w duszy poryw ku przyszłości, trzeba być ufnym i nieustraszonym do lekkomyślności i dumnym pomimo szat zdartych na strzępy. Z powieści Sienkiewicza wydobyła się nietylko bierna świadomość narodowej odrębności, buchnęła z nich elementarna siła narodowego życia, z taką mocą suggestyjną, że ludzie wątpiący ocknęli się i kajali się za swoją niewiarę, za poniżenie dusz własnych, które było poniżeniem wielkiej przeszłości i tej przyszłości, w którą nikt żywy nie wątpi. Mniej lub więcej bogactwa, mniej lub więcej nauki, mniej lub więcej gospodarczego ładu nie stanowi istoty narodu, choć oddziaływa na jego losy, naród stanowi tylko ta elementarna siła jego osobowo-