Strona:Stanisław Witkiewicz-Juliusz Kossak (1906).djvu/009

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

której treść wewnętrzna, humor, czy objawy uczucia odpowiadają przeciętnemu nastrojowi, zaczepiają o wrażenia i wspomnienia bliskie każdemu ze słuchaczy... Po chwilowej trudności zatamowania rozmowy, z której nie było wyjścia, wszyscy z przyjemnością zaczynają słuchać opowiadania o dzielnym, poczciwym i oryginalnym dziadku i przeżywają dobrą chwilę w sferze bliskich i bezpośrednich wspomnień i wzruszeń.
Taką chwilę przeżyło nasze społeczeństwo, kiedy w nieukołysany jeszcze wir, zatoczony przez ruch pozytywistyczny, Sienkiewicz rzucił swoje Ogniem i Mieczem.
Oprócz tej warstwy społeczeństwa, która w nowym ruchu udziału nie brała, która nie pracowała nad odbudowaniem, z nowego materyału, zdruzgotanego gmachu ducha — wszystko zresztą stanęło zdumione.
Autor Szkiców Węglem, Janka Muzykanta, Bartka Zwycięzcy, autor mnóstwa fejletonów, w których wołał o postęp, o światło, w których przetrzepywał, zdziurawioną przez mole, tradycyę, ten, który nie wierzył, »żeby wóz społeczny tak leciał w przepaść, żeby pod jego koła trzeba było podkładać dokumenta wymagane u kanoniczek«, ten człowiek z Teki Worszyły, zawrócił nagle na miejscu i poszedł, jak się zdawało, na przełaj ruchowi, do rozbudzenia którego w tak znacznej mierze się przyczynił.
Zdziwienie, a nieraz i oburzenie, było powszechne. I nietylko obozy literackie, nietylko kółka młodzieży, nietylko pisma pozytywistyczne, nawet ludzie, którzy wiedzieli o zamiarze Sienkiewicza napisania powieści historycznej, mieli chwilę rozterki i ciężkiego z nim nieporozumienia.