Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/501

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

już wytrzymać, poskarżyła się Fudorowi, opowiadając jaką miała szkodę. Udobruchany Fudor uspakajał życzliwie: „Nie martw się, Parasko, Bóg da i cieliczka się znajdzie.“ Z kolei Fudor zaprosił Jurcynów na przyjęcie, a po uczcie i po tańcach zaprowadził gości do zagrody aby im pokazać swą chudobę. Paraska patrzy, a tam wśród krów — cieliczka kraciasta. Znów nie wytrzymała i wzdycha: „Ot taką jak ta miałam i przepadła mi.“ Ale ani nie piśnie, że to ta sama. A Fudor na to: „Bierz ją sobie, Parasko, to twoja cielica. To nauczka dla was za to, że nakłamaliście o deskach. A ja desek nie ukradłem.“
Tak posługując się raz prawdą, raz kłamstwem, jak zechciał, karcił, sądził i wychowywał Fudor, wcale nie opryszek, nie watażko ani żaden brygant, tylko gazda, złodziej gorący i rozbójnik w jednej osobie. I poprawiał także, chociaż siebie samego niewiele. A ostatecznie, chociaż nader rzadko, naprawiał czasem to i owo jak mu się spodobało.



4

Ów okres zderzenia się dzikości dawnej i nowej u progu nowych czasów rzuca także pewne światło na czasy najnowsze: jak postępuje nowoczesny rozbójnik, gdy chce utrzymać się jako gazda. Bo oto słyszy się jeszcze jedno świadectwo, szczególnie od ludzi starych, którzy spotykali się z Fudorem, kiedy byli dziećmi. Potwierdzają zgodnie, że Fudor był szczególnie łaskawy wobec dzieci. Niektórzy podejrzewali, że zbliżał się dlatego do dzieci, aby wywiedzieć się przez nie tego, co było mu potrzebne. Przecież nie można pominąć tego, co w imieniu innych opowiadał osiemdziesięcioletni starzec z rodu Skuluków: „Mówią co mówią o Fudorze, ale ja wiem, że był to człowiek bardzo miły i nawet dobry. Byłem dzieciakiem, zobaczył mnie, przypatrzył mi się i od razu mi podarował pieniądz taki wielki jak wole oko, zwany czworakiem. Całe cztery grajcary! A innemu chłopcu przyniósł z Kosowa taką próżną kulę drewnianą z kołkiem, co gdy powrózkiem naciągnąć i puścić na ubitą ziemię, kręci się i brzęczy jak bąk. Uciecha była z tego, sam Fudor cieszył się także.“ I inni poświadczali, że ilekroć Fudor jeździł do Kosowa sprzedawać skóry, pamiętaj o tym by kupić któremuś dzieciakowi zabawkę, jaką tam wówczas można było dostać.