Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/400

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Pańcio nadal trzymany krzepko przez butynarów, foszkał z worka:
— Smak sma-smakiem, ano spróbujcie żyć samym sma-smakiem, solą albo śledziem, to zobaczycie.
Foka poprawił się:
— Nie o smak chodzi, o ruch, bez wariacji nie ma ruchu, a bez ruchu świat od samego spokoju zastygnie. Butyn najprędzej.
Pańcio otoczony tłokiem ludzi, stojąc spokojnie w worku, narzekał cicho:
— A niechbym już zastygł! Ileż lat stygnę od ruchu, to niech już będzie spokój. — Ściągnął worek z głowy, oglądał otaczających go ludzi, zdziwił się, zadowolony niemal i ożywiony machał ręką żywo. — No dobrze, już zostawcie i niech wam będzie, przynajmniej niech każdy sam ukręci swój własy stryczek dla siebie, swoją wariację. Tak najlepiej i tyle dobrego.
Foka roześmiał się:
— No widzicie, choć tyle dobrego.
Petrycio kpił od kotłów:
— Wielkie szczęście, Pańcio znalazł nareszcie coś dobrego.
Pańcio rozglądał się po ludziach uważnie, z niewyraźnym uśmiechem zdziwienia i zadowolenia, jakby odzyskał co już stracił. Cisnął niedbale oba worki do kąta. Uśmiechał się nieustannie. Siadali wszyscy. Młody Giżycki uparcie wracał do poprzedniej rozmowy:
— Wypadki przychodzą różne, a człowiek jest wciąż jak w ciemnicy. Gdybyż to wiedzieć co prawda. Mój ojciec choć nie zanadto biedny, tak średni sobie gazda, a przecie z pańskich szewców, widział świat, powiada tak: o niawkach tych dużo gadania, a gdyby szukać świadków pod przysięgą sądu albo dowodów, to na nic, pokaże się, że puste gadanie.
Andrijko Płytka chrząknął, rozglądał się uważnie.
— Nie mówcie tak, świadkowie są różni, a są też dowody bez świadków, rozbite okno, odrębana głowa czy choćby ślad krwi.
— Ależ i na to muszą być świadki, musi być komisja — upierał się Giżycki.
Andrijko mówił twardo:
— Posłuchajcie młodziaczku. Biedzie opętanej urągać i hańbić najłatwiej, ale to bezbożniej niż ściąć bezbronnego, takiego co na klęczkach błaga o życie. I za to będzie kara. Gorzej niż puchacz wpełznie takiemu pod skórę i do głowy,