Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga I.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Nikt się nie zgłaszał z zarzutami ani z pytaniami, przeto Koczerhan uważał za stosowne jeszcze upomnieć spokojnie a surowo.
— To jedno pamiętajcie, robić szczerze. Kiepska robota fałszuje rewasz, warta hańby i kryminału.
— Jakżeż można fałszować? — odparł Tomaszewski — jodła nie papier, robota sama siebie broni.
Koczerhan nie ustępował.
— Można zrobić papierowe ryzy, a tacy co się biorą do daraby jak nieopierzony ptak do budowania gniazda, sklecą papierowe daraby, i wiadomo co z tego.
Foka bronił.
— Za robotę odpowiedzialni kierownicy, ja czy Piotruś, papierowych ryz ani darab nie wypuścimy.
Koczerhan schylił głowę.
— Daj Boże!
Głębokie bruzdy na czole jego zastygły nieruchomo.
Foka obrócił płytę, po czym każdy z robotników za porządkiem zgłaszał się z rewaszem osobistym. Karbowano dotychczasowe dniówki, ilość kłód i inne dodatki równocześnie na głównym i na osobistym rewaszu. Koczerhan, Witrołom i Pechkało sprawdzali każdy karb, pokazywali każdemu z osobna tablicę i rewasz do porównania. Następnie każdy z robotników chował odcinek rewaszowy do kieszeni kożucha albo do torby, a rewaszową kłodę oddawał Petryciowi. Ten przewlekał ją łykiem do wspólnego pęka, niejeden odchodził z uśmiechem szczęśliwym, niektóry przymykał oczy w upojeniu, jakby złoto schował do kieszeni, a inny cmokał z zadowolenia, inny znów nie mógł ukryć dumy nowo zbogaconego. W kolibie zasiała się zgoda, nikt nie miał ochoty spać. Tu i tam niewielkie gromadki więcej w cieniu niż przy watrze gwarzyły wesoło, półgłosem lub szeptem. Stary Koczerhan upomniał po ojcowsku.
— Nie zadzierajcie głowy, bo kłoda nie oszczędza ani biednego ani bogacza.
— Za to bogacz sam siebie oszczędza — śmiał się Fyrkulak.
— Oszczędza — uśmiechał się Koczerhan. — Bogacz mówi, niechaj biedny pcha głowę pod kłodę, mnie szkoda, ja śliczny cacany bogacz, brzuch rośnie, szkoda brzucha.
— Mnie już brzuch rośnie — śmiał się Harasymko klepiąc się po brzuchu.
Petrycio żartował.
— Mandat brzuchaty, a brzucha nie szanuje.