Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/544

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rządza całą siecią katowni w górach. Cóż za nędzna pacyfikacja?! Oprócz starszyzny dawnych opryszków niewielu więcej niż stu gazdów, znanych, jako bardziej niezależnych, bądź z tych, którzy chadzali dawniej na tołoki opryszkowskie i gardłowali za słobodą, bądź nawet przypadkowo spotkanych, siedziało w podziemiach kuckich po pamiętnej obławie. A głośne to już było, że nikogo nie schwytano z watahy Tomaniuków, których niby to szukano. Gdy nie dało się tak urządzić, by męczyć całą ludność górską, postanowił przynajmniej tych pojmanych za wszystkich pouczyć. Kostjowi nie trzeba było dużo mówić.
Naprzód z wielką paradą zabierali się do Dmytra posiepaki. Do małej katowni wszedł sam mandator, główny żandarm Kostj i stary, wyschły ciuciureusz z całym orszakiem strażników. Dmytro siedział na wąziutkim stołku, przykuty łańcuchem za jedną nogę do ściany. Nie wstał, gdy weszli. Mandator, zakrywając lice papierami, ogłosił:
— Dmytrze — Ponepaleku, zwany Wasylukowym, vulgo knieziu, laboriose dóbr cesarskich! Dawne winy darował ci patent majestatu, teraz na nowo oskarżony jesteś: o napad na karawanę z żywnością w czasie głodu! To jedna szubienica. Ponadto winien jesteś obrazy majestatu, że podajesz się za pobratyma cesarskiego, kniezia górskiego, przysięgi odbierasz należne Majestatowi, podatki, daniny ściągasz, Jego własność. To druga szubienica. Ponadto — przewracał kartki mandator, zerknął na Dmytra — jesteś winien, że roje zbierasz, dawne towarzystwo rozbójnicze, o słobodzie głosisz wieści, o zagadkach słobodnych innych niż nasze cesarskie. Zagadkami narody buntujesz, świat wywracasz. To trzecia szubienica. Przeze mnie, wysłannika cesarskiego, daruje ci Najjaśniejszy Pan życie — które odtąd przepędzisz w więzieniu — daruje, jeśli odwołasz te brechnie i plotki. Oto jest pismo, które masz zaświadczyć pod przysięgą: ja Dmytro, syn Stefana, Ponepalek, laboriosus Dóbr cesarskich, przysięgam, że nigdy u cesarza nie byłem, pobratymstwa z Majestatem nie ważyłem się zawierać. Zrzekam się uzurpacji, zagadek i słobody. —
Podał papier Dmytrowi, Dmytro przeglądnął pismo, po czym upuścił je na ziemię. Milczał długo. Podniósł głowę, wstał, zaśmiał się, uderzył jasnymi oczyma w posiepaków. Czekali w naprężeniu. Mówił głosem tak donośnym, że słychać go było w całej katowni i aż na podwórzu.
— Mandatorze nie z łaski cesarskiej, chyba z łaski takich