Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo I.djvu/279

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zimnych, sercu mocnym i dumach lotnych należy błysnąć tylko z daleka. Bo chodzi o honor kobiety, honor rodziny, jeszcze teraz. Czy też może ktoś śmie twierdzić, że skoro dwieście lat minęło, honor kobiety, choćby najlotniejszej z tych jakie były na naszej ziemi, nie nakazuje respektu, bo groby tak dawne można zaśmiecać?
W wędrówkach Dobosza szlaki jego przecinały się niespodzianie ze szlakami proroka nowej wiary. Był nim mistrz bractwa Chassidim. Zanim dał się poznać, ów niezgrabny prostak w płóciennym ubraniu zwał się po prostu Srul. Kiedy go poznano, otrzymał imię Baal-Szem-Tow, człowiek imienia dobrego, to znaczy Bożego imienia, bo tylko Bóg jest dobry.
Niejedna wieść tajemnicza pochodzi ze zbioru rękopisów w Bojan na Bukowinie. A oto jedna z nich, co dotarła z góry w rękopisie tajnym, chronionym zapamiętale: opowieść o oczach zimnych.
Od początku chasydzi ufali Doboszowi, bo w pierwszym spotkaniu z ich mistrzem Dobosz, który zamachnął się nań toporem (bo po co Żyd, zapewne pański arendarz od wódki, ma myszkować w jaskini opryszkowskiej), upokorzył się, porażony promieniami oczu mistrza, tak że mu rękę odjęło. To dowód, że był dla nich dostępny, próba złota. I od tego czasu zaprzyjaźnili się.
Wtedy dowiedział się Dobosz, o czym i dziś wie ten i ów, że tam gdzieś obok jaskini jest granica przez samego Boga ustanowiona. Bo niedaleko jaskini wypada ze skał płaj, który tego co ośmieli się nań wejść, zaprowadzi aż do Safed, do ziemi świętej. I choć widać jak wynurza się ze skały, chrześcijaninowi nie wolno tam wchodzić za nic w świecie. Sam Bóg zachował go dla tamtej wiary, na powrót tędy lub tamtędy, jak wypadnie, i to na ciężką chwilę, jak jest ochrona na sarny. Bóg probuje tych i tamtych po swojemu. Bez próby garnki pęknięte przeciekną.

Tajny rękopis odsłania nam prawą stronę, cały wzór kilimu, ten raz jedyny. Inne opowieści dają nam tylko lewą stronę, guzy zawikłane, pochowane wstydliwie, węzły z zakłopotania tam ukryte, słowem, wzory odwrotne, widziane od pleców. To co widać od pleców, z lewej strony to są — Toldot Adam, dzieje człowieka, a to co z prawej — Mifelot Elohim[1] — czyny Boże.

  1. Obie książki pod takimi tytułami napisane przez poprzednika Baal-Szem-Towa rabi Joel Baal-Szem i wydane w roku 1710.