Strona:Stanisław Tarnowski - Czyściec Słowackiego.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Do wykładu swéj doktryny.
I ja nie jestem bez winy.


Mickiewicz.

Ja do siebie ją odnoszę.
Lecz teraz pokaż mi proszę
Te poetyczne nowości,
Które w świętéj cierpliwości
Czytać musisz. Ja coś słyszę,
Że tam się nie tęgo pisze.


Na łokciu wsparty
Przewraca karty,
Czasem się dziwi.
Czasem się krzywi,
Wreszcie czytanie przerywa
I Krasińskiego przyzywa.


Chodźno. To coś ciekawego.
Zobaczysz tu Krasińskiego
Z Mickiewiczem. Oba siedzą
W Coliseum, i coś bredzą.

czyta:  „O sławo! okrutne wołanie[1]
Kamienie żywcem zadrgały
Twoje serce bolem pęka.
O sławo! o przekleństwo! o męka!
— Boża dosięgła cię ręka,
Dusza twoja obłąkana,
A serce bólem pęka.

  1. Z Legionu.