skim ani rosyjskim. Ale choć ich prawo było dobre, to ich postępowanie i ich zamiary były złe. Postępowanie było złe, bo było powodowane zawsze i na każdym kroku tylko nienawiścią do Polaków, tylko myślą jakby im zaszkodzić. Miłość własnej ojczyzny jest dobra i święta: ale u kogo ona zasadza się głównie na nienawiści drugiego, ten drugiemu może wiele zaszkodzić, ale tej swojej ojczyźnie wiele dobrego nie zrobi. Za dawnych czasów Chmielnicki przez nienawiść do Polski zaszkodził Rusi bardzo: w naszym wieku Rusini w Galicyi powinni byli o tem pamiętać, i swoją miłość ojczyzny z tego złego uczucia zazdrości i nienawiści oczyścić. Ale tego nie zrobili.
Że zaś ich zamiary nie były dobre i czyste, to zaczęło pokazywać się niebawem. Z łacińskiego obrządku przeszły do ruskiego niektóre zwyczaje, jakich w nim pierwotnie nie było. Naprzykład w cerkwiach księża mówili kazania z ambony (w obrządku wschodnim mówić się zwykły od ołtarza): stawiano w nich i organy – (w obrządku wschodnim i u schyzmatyków organów niema, tylko śpiew sam). Przy Mszy, na Podniesienie, i na Komunię, dzwoniono jak przy Mszy łacińskiej: Komunię św. Rusini, za przykładem łacinników przyjmowali klęczący—(dawniej zaś stojący, jak schyzmatycy). Bractwa różne, albo śpiewanie Różańca, były we wszystkich prawie parafiach, znowu za przykładem łacinników. Teraz księża ruscy, z gorliwości niby o swój obrządek i jego ścisłe przestrzeganie, zaczęli usuwać z cerkwi to wszystko, co nazywali łacińskieini dodatkami. Dzwonki, organy, ambony, znikały gdzieś jedne po drugich : do Kommunii kazano wiernym przystępować stojący: bractwa proboszcze radzili lub kazali rozwiązy-
Strona:Stanisław Tarnowski-O Rusi i Rusinach.pdf/51
Wygląd
Ta strona została przepisana.