Strona:Stanisław Przybyszewski - Requiem aeternam.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niezaspokojone pragnienie, jej wieczna płciowa tęsknota, to ten straszny przełom w niej samej pomiędzy duszą a jej spragnionem łonem — i to, otóż to, że dusza jej musiała wypluć jej chuć, bo przecież oddawała się mężowi, którego nie kochała.
I tak czuła się pogwałconą, duszę widziała w błocie stratowaną i w dzikiej rozpaczy targała się i szarpała za czemś tkliwem, czystem, wniebowziętem i bezpłciowem.
I ta bezpłciowość w niej samej, a raczej pogwałcone pragnienie jej silnego, żądnego ciała wytworzyło jakąś bezpłciową atmosferę po za nią, coś, naokoło czego wszystkie jej uczucia krążyły jak wokół kosmicznego jądra.
A chociaż zwolna namiętność i żar jej tęsknoty osłabły, a wielki żal, który tę tęsknotę ożywiał, zbladł i osłabł, zawsze pozostało w jej duszy coś, czego pochodzenia nie umiałaby określić, a co straciło zupełny związek z jej przeszłem życiem.
I tą nieokreśloną tęsknotą przesyciła moją