Sejm został nagle w wrześniu zamknięty, a nowy w listopadzie 1867 r. otwarty. Posłów polskich dostało się do sejmu tylko 12. Z pomiędzy tych przedstawicieli naszych wyróżniał się coraz więcej zdolnościami i przytomnością umysłu Kaźmierz Kantak.
Pod koniec roku 1867 stanęło Koło polskie w przeciwieństwie do całego społeczeństwa. Chodziło o sprawę przysięgi posłów duńskich z północnego Szlezwigu, Ahlemanna i Krygera. Kiedy ci dwaj przedstawiciele kraju swego, opierając się na niedwuznacznym piątym artykule traktatu pragskiego, a co ważniejsza, na prawie narodowości, domagali się, mniejsza o to w jakiej formie i przy jakiej sposobności, uznania następstwa tego prawa. Koło polskie, nie rozważywszy sobie należycie zasadniczej strony sprawy, poszło za większością sejmu, która uchwaliła kategoryczne żądanie przysięgi na konstytucyę pruską.[1]
Dziennik Poznański wraz z całym krajem potępił energicznie postępek Koła polskiego[2], skutkiem czego Karol Libelt złożył mandat poselski, biorąc na siebie jako prezes Koła całą odpowiedzialność, ponownego wyboru nie przyjmując i ustąpił całkiem z parlamentarnej areny.
Gdy na wiosnę 1868 r. otwarty został tak zwany parlament celny, posłowie polscy nie wzięli żadnego w nim udziału, chociaż społeczeństwo dopominało się od nich wystąpienia w sprawie wcielenia Królestwa Polskiego wbrew traktatom wiedeńskim do cesarstwa rosyjskiego.
W sejmie pruskim natomiast przemawiali ze skutkiem w końcu 1868 r. Władysław Wierzbiński w sprawie asesorów, dr. Zygmunt Szułdrzyński w sprawie regulacyi Warty, Kaźmierz Krasicki w sprawie katedry słowiańskiej, Kantak w sprawie gimnazyów, a R. Czarliński w sprawie szkół elementarnych, pomimo jednak, że sejm poruszone sprawy rządowi do uwzględnienia polecił, nie stało się zadość życzeniom Polaków.