słodycz, powaga, siła życia macierzyńskiego, to ognisko całego obrazu w twarzy, w oku, w spojrzeniu dziecięcia, ta skrzydlata chęć przemówienia, ważąca się na łukowatem zagięciu ust dziecinnych, to naiwne poruszenie nóżek, nieporównanie ślicznie ułożonych, puch ciała miękki, że się boisz, by odkryte nożęta nie oziębły, a przy tem wszystkiem jednolitość rylca czystego jak promień słoneczny, to zachowanie charakteru kolorytu w każdej odmianie szat, karnacyi, tła, trzeźwość w użyciu światła i cienia, smagłość niezmącona każdej linii bez najmniejszego drgnienia i tyle, tyle zalet, że Ci powiedzieć nie umiem, bom raz dopiero tę rycinę widział — czynią z tego sztychu jedno z największych arcydzieł całej sztuki sztycharskiej. Objętość niewielka, bo 12' w kwadrat. Odbicia trojakie: avant toute lettre 100 talarów, avant la lettre 30 talarów, zwyczajne po 12 talarów. Pierwszy oddział już wyprzedany zupełnie, drugiego już także mało egzemplarzy.”
„Mandel pracował nad sztychem w Florencyi 5 lat i dostał od nakłady Schroedera w Berlinie 21,000 talarów za płytę.”
„Co do naszych sztychów, to Lissowczyków przechwalił Wojtuś[1]; rycina to robiona pół rylcem, pół in Schwarzkunst, bardzo mierna w kompozycyi i w robocie. Rodakowskiego Sobieski jest wspaniały genre, efektowny w pomyśle i wykonaniu, a jak u nas niepospolity obraz, należy do najlepszych. Zosia, w Krakowie sztychowana, jest bardzo mierna, ani miny ani czupryny do pomysłu Mickiewicza, tak samo rycina licha.”
Tak samo jak znawcą sztuki, był też ks. Aleksy Prusinowski znawcą i lubownikiem ksiąg rzadkich. „Pomiędzy gośćmi — pisze 12 lipca 1865 r. — którzy mnie dość często odwiedzali tymi dniami, był żyd lwowski w łapserdaku z pejsami Selman Igel — powinien się zwać Egel, bo mnie od kilku lat ssie jak pijawka. Kupiłem od niego bardzo wiele rzadkości: Opecia Editio princeps 1522 z tytułem, którego żaden z bibliografów nie widział — znów mnie zdarł niemiłosiernie, ale czegom się nie mógł dokupić, to
- ↑ Wojtuś pseudonim Marcelego Mottego.