Wkrótce potem, dnia 29 sierpnia 1863 r., napadnięty przez przeważne siły moskiewskie pod Witkowicami i party na Nieznanice i Baby, uległ Taczanowski pod Kruszyną. Kosynierzy, strzelcy i część jazdy rozpierzchli się, sam Taczanowski z Słupskim, mając jeszcze 300 jazdy, dostał się do Dubic pod Brzeźnicą, poczem, zniechęcony, opuścił Królestwo i przez Wrocław i Drezno dotarł do Paryża.
Przekonawszy się, że Polacy napróżno oczekują pomocy od Napoleona III, wyjechał na początku 1864 r. do Carogrodu, by skłonić W. Portę do wystąpienia na rzecz Polski. W tym celu zawiązał stosunki z wielkim wezyrem Aleko baszą i z późniejszym słynnym obrońcą Plewny Omerem baszą, oraz z Sadykiem baszą (Michałem Czajkowskim). Chodziło mu o utworzenie słowiańskiej armii bułgarskiej, której zawiązkiem być miały szwadrony jazdy polskiej Sadyka baszy, oraz o założenie w Bułgaryi wojskowej szkoły polskiej na wzór dawniejszej w Cuneo, któraby przysposobiła zdolnych oficerów dla projektowanej armii. Z Turcyi zrobił wycieczkę do Wiednia, dokąd powołał dr. Władysława Niegolewskiego, Włodzimierza Wolniewicza, Mieczysława Waligórskiego i kilku innych, by się z nimi w owej sprawie naradzić. Zabiegi jego jednak nie odniosły skutku.[1]
Po rozwiązaniu się komitetu Działyńskiego utworzył się w W. Księstwie Poznańskiem nowy komitet, złożony z ludzi bez politycznego znaczenia, i zajął się formacyą nowego oddziału. Oddział ten, nad którym objął dowództwo Ganier, rozproszony został przez Prusaków pomiędzy Cieślami a Spławiem.
Ów drugi komitet rozwiązał Stanisław Frankowski, brat straconego w Warszawie Leona, poczem rząd narodowy utworzył Wydział wykonawczy w zaborze pruskim. Na czele jego stanął energiczny Władysław Wierzbiński.[2]