Strona:Stanisław Jachowicz - Bajki wierszowane.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 5 —


I aż wtenczas się pożywi,
Gdy mu dadzą co poczciwi.
Na podwórzu raz kucharka
Posypała kurom ziarnka.
Biedny wróbel ślinkę łykał,
I powoli się przymykał.
Stara kura, sknera wielka,
Nie chce nic dać dla wróbelka,
„Ach, ja głód okropny znoszę,
„O trzy ziarnka tylko proszę,
„Macie tysiąc; o! mój Boże!
„A wróbelek umrzeć może”.
Biada ci próżniaku, biada!
Stara kura odpowiada:
Twoja prośba próżna, marna,
Nie dla ciebie nasze ziarna.
A kurczątko to słyszało,
Wróbelkowi ziarnek dało,
I dotychczas przyjaźń wielka
Łączy z kurczątkiem wróbelka.


MOTYLKI.

Słońce nam błysnęło, łąki zielenieją,
Do słoneczka w górze kwiateczki się śmieją.
Tysiące motylków do kwiatów się zlata.