Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
VII. Wdowiec


Klucz, co mi dałaś, jest teraz bogatszy
I sierścią obrósł. Wygląda jak żywy.
Nie pcham go w zamek, bo spojrzę na niby
W dziurkę od klucza, ona też popatrzy.

Flirt ten się zaczął — niech mi Bóg przebaczy —
Od opuszczenia nad tobą pokrywy.
Możesz mi wierzyć, żem był nieszczęśliwy,
Lecz spojrzę w dziurkę — a ona też patrzy.

Pięknie odeszłaś! Wpierw w muślin — i w glebę...
I słyszę czasem, że tak wchodzisz dalej,
Tak jakbyś w głębi węszyła za niebem...

Nos, com ci sprawił w zeszłym karnawale,
Może przetrzymać niejedną potrzebę!
Chcesz, to przyniosę — a jak nie, to spalę.