Strona:Stanisław Grochowiak - Wiersze wybrane.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Pieśń o Marchołcie


Nic nie spadło prosto z nieba,
Nic się z chmurki nie wykluło —
Wiatr przynosi to, co wiatr...
Ziemia w kamień szczodrobliwa.

Tak więc ziemię łzą się kwasi,
Korzeń zębem się wyrywa —
Nic nie spadło prosto z nieba,
Nic się z chmurki nie wykluło.

Dziad nasz był piersiasty chłop,
Łeb miał kuty sztyletami,
Nos na bakier, uszy z głowy,
Stukilowy krzepki brzuch.

Zwał się Marchołt, w śliskich portkach —
A gitara w nim jak owoc.
Ledwo smyk! paluchem w strunę,
Już dymiły w trony króle.

Czule śpiewał, gniewnie śmiał się,
Na dzban wody bidnym dał się,
Starym matkom synem stał się,