Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Ciesielczuk - Wieś pod księżycem.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ZWIASTOWANIE


Dosyć już nudnych krzyków, wymyślnych frazesów,
Których hałas jarmarczny prawdę nam zagłusza!
Dosyć humbugu, reklam, kłamstwa i business’u —
Znowu, znowu potężnie odezwie się DUSZA!

Znowu czyste lazury jaśnieć zaczynają
Zza czarnych, brudnych chmurzysk zasłony plugawej.
Błękit w oczy nam zajrzy fijołkami maju,
I otworzymy wrota do wiosny, do sławy!

Spłynie żywe natchnienie, jak ogień niebieski,
I duch się w niem oczyści, rozrośnie, rozpali:
Nie wstrzymają go kraty, ani przegród deski,
On łaknie lotu pełni, swobody, oddali!

W serca, chytrze dławione, sznurami związane,
Żywioł buntu się wciska i wzburza w nich krew —
Zerwą sznury, i miłość będzie świata panem,
I zagrzmi wolny, pięknem tryskający śpiew!!