Strona:Stanisław Bełza - Za Apeninami.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kowie i nie pokłonić się grobom królów. To też każdy przyjezdny do stolicy Toskanii, po zwiedzeniu jej osobliwości, chętnie przepędza w nich słodkie godziny wczasu, zwłaszcza też, gdy znajdzie się tu, wśród takich skwarów, wśród jakich ja się znalazłem.
Rygierowie opowiadali mi, że skwary te w Maju były istotnie wyjątkowe o tej porze we Włoszech. Czy tak, nie wiem, to wiem tylko, że oddziaływały one na mnie nader nieprzyjemnie. To też nietylko chęć szukania wrażeń wypędzała mnie co popołudniu za miasto, i nietylko dla przypatrzenia się z bliska strojom elegantek florenckich, wyjeżdżałem do Fiesole, Kassyna i na Colliny.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Osobliwości Florencyi! Kto ich nie zna, kto o nich nie czytał? Kto nie słyszał o wielkich zbiorach Uffici i Pitti, gdzie jaśnieją jak gwiazdy