Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Złoto i krew.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ślub Jadzi z Korskim i Lodzi z Zawiślakiem odbył się przed kilku tygodniami. Jednocześnie, w tym samym kościele, zostały pobłogosławione obydwie pary.
Asystował tej ceremonji, dyrektor Dulemba, całkowicie już teraz z córką i zięciem pogodzony.
Choć śmierć Marty uczyniła na nim potężne wrażenie, wstydził się on nadal mocno swej przygody. Czuł, jak niesprawiedliwie postępował wobec Jadzi i Korskiego i obecnie zdwojoną czułością starał się im wynagrodzić tę krzywdę.
Przysięgał sobie również w duchu, na przyszłość być mniej kochliwym i zachowywać większą stateczność w swym wieku. Zamierzał unikać kobiet wogóle, a płomiennych brunetek, w szczególności.

KONIEC.



192