Przejdź do zawartości

Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/5

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



WSTĘP

Najstarożytniejsze narody różnego stopnia cywilizacji wierzyły w egzystencję duchów i to nie tylko lud prosty, ale nawet najwybitniejsi uczeni.
Słynny filozof grecki Pytagoras nauczał, że świat cały jest pełen istot niewidzialnych, krążących w powietrzu, że są one w ciągłej styczności z ludźmi, mogąc im źle i dobrze robić. Nauczał Pytagoras, że postem, modlitwą, i dobrymi uczynkami, można sobie zjednać pomoc dobrych duchów, a nad złymi panować. On sam niekiedy w głębokiej przesiadywał jaskini, przepędzając tam dnie i tygodnie na poście i modlitwach i z dobrymi, jak mówił, obcował duchami, które go wszystkich tych nauczyły prawd, jakie on uczniom swoim wykładał.
Sokrates wierzył w duchy, miał nawet swego demona, który mu objaśniał tajemnice nieśmiertelności duszy i Boga.
Takiego zdania byli Pytagoras i Sokrates, a w ślad za nimi cały szereg najwybitniejszych filozofów, uczonych i pisarzy, poczynając od starożytnych, a kończąc na dobie obecnej.
Jak widzimy od niepamiętnych czasów istniało przekonanie, że można wejść w bliższe stosunki z istnościami zaświata i naukę, w jaki sposób postępować należy, aby to stało się możliwe, nazywano magią.