Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

po czym dopiero następował wyrok śmierci, albo uwolnienie — wedle okoliczności...“
Brr... wystarczy, dalej cytować nie będę!
Teraz staną się zrozumiałymi wszystkie procesy czarowników i niesłychane zeznania podczas procesów składane.
A procedura nieoszczędzała nikogo: „w roku 1526 straszne męki zadawano również białogłowom: piekarce z Krakowa i Kliszewskiej, ziemiance“ — oskarżonym o zgładzenie ze świata Janusza księcia Mazowieckiego. Przywiązane do słupa piekły się przez cztery godziny... dopóki nie skonały“...


ROZDZIAŁ VIII
SŁYNNE PROCESY

Skoro mówimy o słynnych procesach, aby należycie zrozumieć tło na jakim się działy, stale pamiętać należy o trzech czynnikach. Po pierwsze — faktycznie istnieli czarownicy, uprawiający kult szatana, jednostki przewrotne i zdegenerowane, przyrządzający wstrętne i niebezpieczne napoje i wierzący święcie, iż czyniąc ofiary z małych dzieci mogą zdobyć potęgę niezwykłą etc. Grupki te jednak nieliczne, które rzadko kiedy wpadały w ręce sprawiedliwości. Kontynuowali, w znakomitym ukryciu, tradycje starych diabelskich sekt i ci na pół obłąkani zbrodniarze są ojcami współczesnego satanizmu. Pod ich protektoratem odbywały się sabaty, oni werbowali wiernych, słowem — jeśli nie były to osoby chore — zasługiwali na karę.