Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Wiedza tajemna.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przy długich wieczorach i nocach zimowych nad księgami. W przeszłym jeszcze roku pokazywano w Krakowie dom, niedaleko bramy Grodzkiej, w którym Twardowski zamieszkiwał, gdzie czytywał nocami i gdzie przy połysku kagańca, jak wieść niesie, widziano go nie raz kreślącego czarodziejskie znaki. Już wtedy w tej kamienicy były ściany popękane i nad oknem urwany kawał muru. Mieszkańcy Krakowa utrzymywali, że to zniszczenie części domu powstało od owej chwili, gdy djabeł, z niego, na mocy cyrografu, pozwał Twardowskiego, co jednak sprzeciwia się podaniu ludowemu.
W ogromnej, a starej księdze, tak mówi podanie, już w wiosennej porze, wyczytał Twardowski sposoby jak diabła przywołać można i zrobić go zarazem posłusznym na wszelkie swoje rozkazy. O północnej przeto porze skrycie wychodzi do Krakowa, ażeby go nikt nie spostrzegł (a znali go prawie wszyscy mieszkańcy, bo słynął jak doktór, darmo lecząc biedotę) i podążył na podgórze za Wisłą. Tam, między skałami wapiennymi wybrał sobie miejsce odpowiednie, które dotąd nosi nazwę katedry Twardowskiego, i zakreśliwszy wokoło siebie krąg czarnoksięski, zaczął wymawiać tajemne słowa zaklęcia, przywołujące diabła. Po nie długim czasie od mogiły Krakusa powstała na chwilę straszna z poświstem wichura, nagle nastała cisza, i wśród nieopadłej jeszcze kurzawy piasku, stawił się diabeł. Miał na głowie trójgraniasty kapelusz, z tyłu głowy wyglądał harbajtel, pod frakiem z dużymi guzikami wisiała mu kamizela haftowana na brzuch; pluderki spadały obwisło do kolan, nogi ubrane były w pończochy jedwabne i trzewiki z dużymi, lśniącymi sprzączkami; z prawego trzewika wyglądał mu pazur zakrzywiony od wielkiego palca. Stanął w kornej postaci i zapytał czego sobie życzy i co mu rozkaże? Twardowski wymienił swoje żądania. Diabeł przystaje, ale chce cyrograf. Twardowski zgadza się na to i podaje swoje warunki; między tymi było, że wszelkie je-