Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Upiorny dom.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chunków z niemi, wywiązała się sprzeczka, zakończona morderstwem.
Lub też. Inna banda, mająca Kirsta na oku a dobrze powiadomiona o jego „czynnościach”, zdołała zatrzymać auto, łup mu odebrać i z nim raz na zawsze się załatwić, gdy zapewne, napadnięty się bronił.
Były to jednak tylko przypuszczenia, nieokreślone przypuszczenia, bo nawet po śmierci Kirsta, nie zdołano zebrać przeciw niemu obciążających dowodów.
Staranne oględziny samochodu nie wykryły nic. Również w hotelowym numerze, zajmowanym przez zabitego, nie tylko nie natrafiono na najlżejszy ślad, mogący dopomóc do ujęcia morderców, ale wogóle nie odnaleziono nawet świstka, który kompromitowałby nieboszczyka. Znajdowało się tam kilkanaście garniturów, walizki napełnione wykwitną bielizną i obuwiem, nieskończona ilość krawatów, drogie nessesery, wogóle rzeczy i drobiazgi typowego lwa salonów i światowego młodzieńca. Pozatem — wiele listów, lecz niestety wyłącznie treści miłosnej, któremi lekkomyślne warszawianki zasypywały przystojnego i hojnego „barona”.
Czyżby ,baron” wszystko dwuznaczne przechowywał w samochodzie, a napastnicy dla tem lepszego zatarcia śladów i to zabrali?
Możliwe... Poufne papiery nosił przy sobie... a zarówno portfela, jak i dokumentów brakło.

W takiem stadjum rzeczy — sprawa utknęła na martwym punkcie. Próżno starano się odnaleźć morderców. Władze, nie posiadając dowodów, nie rozgłaszały nawet swych przypuszczeń, co do osoby zamordo-

76