Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Upiorny dom.djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Och! — zawołała pani Kińska — chyba nikt z nas tej straty nie żałuje...

Cóż dodać jeszcze... W parę miesięcy później odbył się ślub pani Kińskiej i Freda. Nic w tem dziwnego. Lecz dziwniejsze, że Den wciąż teraz odwiedza Podbereże, a w okolicy głośno przebąkują o jego małżeństwie z panną Wandą...
Pan Karol zaszył się w jakąś mysią dziurę i żyje cicho z małej renty, wypłacanej mu przez Freda. Podobno przestał nawet zajmować się okultyzmem.


KONIEC