Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Upiorny dom.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie zapominaj, że jestem twoim mężem!” — „Nie myślę — zawołałam oburzona — by zechciał pan dochodzić swych praw! Zawarłam powtórny związek, gdyż powszechnie sądzono, że poniósł pan śmierć w czasie wojny, a nawet jego nazwisko figurowało na liście zaginionych... Jeśli pan żyje, tem lepiej dla niego, choć może gorzej się stało dla społeczeństwa... Jeszcze nie umarła pamięć o starych sprawkach, a tu zjawia się pan w Ojczyźnie pod zmienionem nazwiskiem, jako baron, małopolski arystokrata?... Odemnie tylko zależy oddać pana natychmiast w ręce policji.. Ucieszyłaby się wielce... Nie postąpię tak, ale pod warunkiem...” — „W ręce policji? — przetrwał złośliwie. — Cóż, trudno... Przywykłem do różnych przygód.. Nie wiem tylko, kto zostanie więcej skompromitowany!” — „Jakto?” — „Mnie najwyżej osadzą w więzieniu, twój, zaś los, droga Mary, będzie smutniejszy.. Wyjdzie na jaw, że oszukałaś dyrektora, wychodząc po raz drugi za mąż, gdy pierwszy mąż żyje... Dalej wyjdzie na jaw, że ten pierwszy mąż jest zwykłym awanturnikiem i że swego czasu miłowałaś go bardzo. O, bo niektóre dokumenty, a szczególniej twoje liściki, zachowałem starannie... Płomienne liściki... Zapytuję się, co nastąpi, jeśli nadodatek oświadczę, że cały czas działaliśmy w porozumieniu i że ty, za moją zgodą podeszłaś dyrektora?” Zaniemówiłam... W rzeczy samej miał mnie w ręku... Skandal... Niesłychana awantura towarzyska... Odtąd stałam się powolna żądaniom Kirsta. Oczywiście chciał pieniędzy i raz jeszcze pieniędzy... Oddałam mu z początku moje oszczędności, później biżuterję, lecz

213