Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Sekta djabła.djvu/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wywierał na nie wpływ niezrozumiały. Był tajemniczy, a twarz jego budziła grozę. Przepowiadał przyszłość, uzdrawiał chorych, mógł wysoko znosić się w powietrzu tym właściwościom, stał się ulubieńcem cezara Nerona, który chętnie w Rzymie oglądał te „dziwy” a nienawidząc chrześcijan, starał się Szymona Czarownika przeciwstawić apostołom. Nie wiadomo dokąd Szymon posunąłby się w swem zuchwalstwie, które zgubny wpływ wywierało na wiernych, gdyby Św. Piotr nie postanowił z nim skończyć. Przybył do Rzymu, a gdy w jego obecności, na Forum przed Neronem Szymon popisywał się swą siłę magiczną, wysoko uniósł w powietrze i płynął ponad głowami tysięcznych tłumów — żarliwie się modlił. Wtedy to, jak świadczą współcześni kronikarze, nastąpiło załamanie się mocy Szymona czarodzieja. Nagle spadł i roztrzaskał sobie czaszkę. Pochowano go na wyspie tybrzańskiej a mogiła czarnoksiężnika była przez długie wieki miejscem pielgrzymek wtajemniczonych magów. Ale to nie wszystko. Kult jego, a właściwie jego sekta — Sekta Djabła — przetrwała. Ci wszyscy, którzy nienawidzili Zbawiciela, a pragnęli jakiejś mocy i potęgi niezwykłej stali się zwolennikami tej sekty. Więcej jeszcze. Zamieniła się ona tylko nazwą i z simonizmu przerodziła się w gnostycyzm, który oczywiście głęboko ukrywa swoje z nią pokrewieństwo, choć dla wtajemniczonych owa „gnoza” — „prawda” — nie oznacza nic innego niźli czarta G (nosticus), N (ascitur), O (mnis), S (ciencia, I (n), S (atana)! Rozumiesz? W ciągu wieków ten kult objawiał się raz poraz, prawie jawnie. Jakiś jego depozytarjuszem byli Manichejczycy, później Templarjusze, którzy przejąwszy się gnostycyzmem czcili djabła w postaci słynnego

39