Strona:Stanisław Antoni Wotowski - Półświatek.djvu/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ I.
Jak się zostaje kokotą?

Pan Ignacy Okoński miał lat pięćdziesiąt, był statecznym urzędnikiem i nie lubił wszczynać dysput, szczególniej pieniężnych, przy obiedzie z żoną.
To też, choć urocza pani Lenka wcale niedwuznacznie napomykała o wydatkach, udawał głuchego. Dopiero, gdy przełknął ostatni kąsek, a służąca postawiła przed nim szklankę herbaty, powoli, z namaszczeniem zapalił papierosa i dość opryskliwie mruknął:
— O co ci właściwie chodzi?
— Zrozum! — jęła nieśmiało tłumaczyć — Mam różne wydatki... Od szeregu miesięcy nie sprawiłam sobie nic...
— Ile potrzeba? — rzucił krótko.
— Z pareset złotych! — wyjąkała.
— Pareset złotych? No... no...
Wykrzyknik zabrzmiał ironicznie. Pani Lenka nie śmiąc nalegać umilkła.